Pandemia koronawirusa zagroziła trzęsieniem ziemi na rynku deweloperskim i... w zasadzie spełniła tę groźbę. Zrobiła to jednak w przewrotny sposób. Zamiast oczekiwanego załamania sprzedaży i spadku cen, popyt – po początkowym tąpnięciu – zaczął nadrabiać zaległości, co przyczyniło się do zwiększenia dynamiki cen. Sprzyja temu to, że trwająca już ponad półtora roku pandemia nie podważyła dotychczasowych podstaw wzrostów. W dodatku doszedł kolejny czynnik, czyli wspomniane trzęsienie ziemi – na rynku materiałów i usług budowlanych.