Standardem na rynku jest wpisywanie w umowach najmu dopuszczalnej 3-procentowej różnicy między powierzchnią najmu przed i po wybudowaniu budynku. Widywałem umowy z wartościami 5 czy 10%. Czy to oznacza, że po wybudowaniu będzie jedno piętro więcej czy mniej? A może nie będzie kuchni? Różnica ta realnie mogłaby być wyrażana w dziesiętnych częściach procentów. Przedstawię wyliczenia na rzeczywistym budynku w Łodzi, który pokazuje, że taka dokładność nie jest niczym nadzwyczajnym. Omówię, skąd biorą się większe rozbieżności i przytoczę kilka komicznych sytuacji, których miałem okazję doświadczyć w kwestiach zleceń pomiarów powierzchni do celów najmu. A wszystko po to, żeby pokazać, że chaos na rynku najmu w zakresie powierzchni ma się dobrze. Cieszy jednak fakt, że są inwestorzy, z których warto brać przykład.
Czytaj więcej