W ostatnich latach powierzchnie biurowe przechodziły znaczące przemiany idące w kierunku trendów wyznaczonych przez WeWork – zróżnicowanych miejsc, w których „dzieje się praca”. Open space, uważany za coraz bardziej nieludzki, stał się synonimem kultury wyzysku i jako układ przestrzenny zaczął być kojarzony z negatywnymi konsekwencjami niezrównoważonego podejścia firm do zarządzania pracownikami i ich czasem.
Autor: Jakub Bladowski
Współzałożyciel firmy Designbotic. Adiunkt w Katedrze Urbanistyki i Planowania Regionalnego Wydziału Architektury Politechniki Gdańskiej.
Projektowanie miejsc pracy nie powinno opierać się jedynie na estetycznym wyglądzie wnętrz – proces musi być dostosowany do sposobu funkcjonowania ich użytkowników. Wszystkie zachowania ludzkie wynikają z potrzeb, które związane są wzajemnym odziaływaniem otoczenia i cech osobowości danej osoby. Architekci powinni więc uwzględniać w swoich projektach potrzeby neurologiczne, które wpływają na sposób i intensywność doświadczania świata. Aby jednak to osiągnąć, w pierwszej kolejności trzeba zrozumieć, czym jest neuroróżnorodność, co z niej wynika oraz dlaczego świadomość jej istnienia znaczy tak wiele – tłumaczy Jakub Bladowski, szef Roark Studio.
Człowiek jest istotą społeczną, oznacza to, że kontakty z innymi ludźmi są jedną z podstawowych ludzkich potrzeb. O architektach z kolei mówi się czasem, że są reżyserami, a może raczej scenografami ludzkiego życia. Poprzez przestrzeń, którą kreują, tworzą tło i możliwości, aby to życie mogło „się zadziać”, a relacje społeczne łatwiej nawiązać. Zdobycze neuroarchitektury pomagają tworzyć nowoczesne osiedla, które wspierają budowanie wspólnoty i więzi społecznych pomiędzy mieszkańcami. W jaki sposób?
Architekci lubią projekty ambitne, nietypowe, trudne – mające szansę stać się ich osobistą wizytówką. Czują również brzemię odpowiedzialności za to, w jaki sposób stworzone przez nich przestrzenie wpływają na miasta oraz ich mieszkańców. Dla ich bezpośrednich klientów – deweloperów – istotny jest dodatkowo kontekst biznesowy i zwrot z inwestycji. Kupujący, czyli przyszli użytkownicy przestrzeni, chcą po prostu czuć się dobrze w miejscach, w których żyją, pracują i wypoczywają, niekoniecznie mając świadomość, jakie zabiegi i projektowe rozwiązania przyczyniły się do takiego stanu rzeczy. Jak pogodzić te trzy światy, tak aby projekty mieszkaniowe były satysfakcjonujące dla każdej ze stron?
Człowiek spędza 90 tysięcy godzin swojego życia w pracy – jest to szacunkowo prawie 1/2 jego życia, a to oznacza, że jakość przestrzeni w której pracuje, ma ogromny wpływ na jego zdrowie, komfort fizyczny i psychiczny. W celu utrzymania najwyższej jakości miejsca pracy, które pozytywnie wpłynie na jej użytkowników powinno się spełnić liczne wymogi, które są opisywane w certyfikacji budynków. Mogą one dotyczyć powietrza, komunikacji, widoku, wykorzystanych materiałów, sztucznego oświetlenia czy środków higieny. Jednak najszerzej opisywaną kwestią, która wymaga podjęcia decyzji już na etapie wstępnych założeń projektu jest dostęp do światła dziennego.
Obecny kryzys jest idealnym momentem, aby poobserwować, jak działają firmy i jakie są ich prawdziwe potrzeby. Na bazie tych obserwacji możliwe będzie mądre przedefiniowanie miejsc pracy, tak aby służyły szeroko pojętemu zdrowiu pracowników.