Adaptacja zabytkowych budynków do nowych celów jest rozwijającym się trendem. Dotyczy to chociażby kamienic w ciągach ulicznych większych miast, gdzie adaptuje się ich powierzchnie na funkcje biurowe, hotelowe czy usługowe. Stare kamienice są zazwyczaj objęte formami ochrony zabytków i już sam tytuł oraz numer decyzji o wpisie do rejestru zniechęca wielu inwestorów. Niepotrzebnie, bo często ochroną objęty nie jest cały budynek, ale tylko wybrany element. Uzgodnienia konserwatorskie wielu inwestorom kojarzą się z wieloletnim i trudnym procesem.
Słyszę od osób z rynku nieruchomości, że przy większych przebudowach zabytkowych budynków uzgadniają projekty średnio 5 lat. Doświadczenie inwestorów, dla których wykonuję opinie, projekty i prace budowlane, pokazuje, że da się zrealizować uzgodnienia konserwatorskie do roku. Jako miejski konserwator zabytków miałem okazję być po drugiej stronie stołu negocjacyjnego – i przyznam, że inwestorzy zbyt często ukrywają różne zamiary, zakładając, że konserwator czegoś nie zauważy. Uważam, że kluczem do sukcesu jest umiejętność negocjowania z konserwatorami i kompleksowe przygotowanie projektowe poparte doświadczeniem w wykonawstwie poszczególnych elementów. W jakim zakresie więc inwestor i architekt mogą ingerować w zabytkowe budynki na potrzeby zmiany ich funkcji? Gdzie i kiedy można uzyskać informację o tym, które elementy są objęte formą ochrony zabytków? Czy konserwator może zmniejszyć zakres ochrony? I czy w toku uzyskiwania pozwolenia na budowę (PnB) może on objąć ochroną dodatkowe elementy?
POLECAMY
Na jakie zmiany pozwoli konserwator?
Adaptując stary budynek na potr...