Nieruchomości przedstawiać chyba nie muszę, ponieważ większość z nas ma z nimi do czynienia na co dzień. Natomiast ETFy to produkty (możemy je nabyć za pośrednictwem domów maklerskich), które odwzorowują indeksy giełdowe – spośród polskich: WIG20, mWIG40, sWIG80 oraz amerykańskich: S&P 500, Nasdaq (w złotych polskich z zabezpieczonym ryzkiem walutowym w dolarach amerykańskich).
Inwestycje giełdowe, takie jak ETFy czy akcje, nadal są dla statystycznego Polaka nienamacalnymi, niematerialnymi sposobami na inwestowanie. Co innego nieruchomość – tę widzimy i możemy jej dotknąć. To dlatego jesteśmy skłonni inwestować bardziej w namacalną nieruchomość niż ETFy. O nieruchomościach przecież wiemy wszystko. O ETFach zgodnie z najnowszymi badaniami Warszawskiego Instytutu Bankowego słyszało ok. 5% Polaków. Dodatkowo 2/3 społeczeństwa nie ma wiedzy o inwestowaniu na giełdzie, a 1/3 zwyczajnie się jej boi. Największą popularność ETFy zdobyły w USA. Aktywa zainwestowane w nie przez Amerykanów znacznie przekraczają aktywa zainwestowane w tradycyjne fundusze.
Rozpoznawalność: nieruchomości vs. ETFy 1:0
Cel, horyzont inwestycji
Określenie celu inwestycji dla każdego początkującego (i nie tylko) inwestora ma znaczenie. Istnieją cele zarówno krótkoterminowe – uzbieranie środków na przyszłoroczne wakacje lub inne przyjemności, jak i długoterminowe – emerytura, łatwy start dla naszych dzieci czy gromadzenie kapitału na przyszłość...
Czasopismo jest dostępne dla zalogowanych użytkowników.
- Dostęp do portalu
- Dostęp do wszystkich archiwalnych numerów
- ... i wiele więcej!