Lato w hotelu: minimum środków, potężny efekt

FACILITY

Polska aura nawet w szczycie sezonu może zaskakiwać szarością nieba, grafitem burzowych chmur, brązem na miedzach i w kałużach… A przecież Polacy, gdy wyjeżdżają na urlop, chcą zapomnieć o codzienności. Odpowiednie techniki mogą sprawić, że niezależnie od pogody pokój hotelowy będzie oazą skąpaną w słonecznym blasku.

Nowy sezon – nowe wnętrze

Zmiana aranżacji wnętrz kojarzy się z większym remontem. A przecież to nie musi być nic skomplikowanego. Tak, jak co sezon zmieniamy niektóre pozycje w menu, tak też w prosty sposób możemy zmienić chociażby tekstylia we wnętrzach. Warto zacząć od pościeli, zasłon i poszewek na poduszki. Z czasem może powstać spójny, czterosezonowy schemat, który z kolei trzeba będzie modyfikować tylko raz na kilka lat (wraz z naturalnym zużywaniem się materiałów i zmianą trendów).

Stereotyp głosi, że letnie tkaniny to barwy zachodu słońca i pomarańczy, a do tego sezonowe nadruki. Szlachetniej postrzega się jednak umiar kolorystyczny wzbogacony jednym czy dwoma intensywniejszymi kolorami. Tak zresztą w rzeczywistości wygląda lato: beże i brązy nadmorskich wydm oraz słomkowy kapelusz na głowie są utrzymane w jednej tonacji. Turkus wody lub arbuzową czerwień wprowadzajmy ostrożnie i pojedynczo. Aby uniknąć eklektycznego miszmaszu, przy tworzeniu letniej palety barw warto wziąć pod uwagę również odcienie drewna czy kamienia, które już znajdują się we wnętrzu. Gdy wymiana wnętrzarskich akcesoriów cztery razy do roku wymaga zbyt dużo energii, można postawić przynajmniej na dwie odróżniające się od siebie sezonowe palety: letnią i zimową. Jeśli zadbamy o efekt WOW we wnętrzach, to rozpoczynający się z przytupem w październiku sezon zimowy i lato, które da się odczuć w hotelu już od kwietnia, mogą okazać się atutem do wykorzystania w strategii marketingowej.

Sztuka lata

Innym pomysłem jest pozostawienie prostego wnętrza ze szlachetną białą pościelą przez cały rok i modyfikowanie klimatu wyłącznie przez sztukę. Takie podejście reprezentują np. właściciele hotelu przy parku rozrywki Suntago we Wręczy. Proste, jasne wnętrza mogłyby znaleźć się w dowolnym miejscu na świecie, ale „odjechane”, nasycone kolorami lata obrazy nad łóżkami nie pozostawiają wątpliwości, że znajdujemy się w otoczeniu basenów i tropikalnych oranżerii. Podobny zabieg wykorzystano już w 1942 roku w hotelu Beverly w Beverly Hills. Don Loper zaprojektował kultowe do dziś tapety Martinique Banana Leave z motywem liści bananowca. W butikowych hotelach za wrażenie często odpowiadają eleganckie albumy z dziełami sztuki na podręcznym stoliku sprzyjające wakacyjnej kontemplacji. Latem zimowe pejzaże można zamienić na dżunglę Henriego Rousseau lub coś z cyklu Cztery pory roku Zofii Stryjeńskiej.

Najprostszy trik na letnią zmianę wnętrza? Zamiana dzieł sztuki w pokoju na takie, które kojarzą się z latem, a następnie dodanie poduszek na kanapę w kolorach, które pojawiają się na obrazach. Wnętrze prezentuje się wówczas spójnie i jest całkowicie odmienione. Nikt nie spodziewa się, jak prostych użyto tu środków. Po sezonie wystarczy zdjąć obraz i zmienić poszewki (to też pomysł na błyskawiczną zmianę nastroju we wnętrzach przy okazji wesel).

Marketing doświadczeń

Marketing doznań uważany jest za jeden z najnowszych i najbardziej innowacyjnych trendów. Szczególnie zauważa się go w hotelarstwie. Sam nocleg nie stanowi już atrakcji. Goście po powrocie do domu (a nawet wcześniej, dzięki mediom społecznościowym) opowiadają o tym, co zobaczyli, przeżyli i czego się nauczyli. To kolejne wyzwanie postawione hotelarzom, a jednocześnie możliwość olśnienia gości tym, co zwyczajne. Ziołowy kwietnik na parapecie, budka dla ptaków, lornetka do obserwacji morza – właśnie takie drobiazgi w pokoju składają się na żywe doświadczenie.

To dziś szczególnie ważne w kontekście trendu sustainability i ekoturystyki. Może brzmi zaskakująco, ale dzisiejsi turyści goszczący w wielu ekoresortach bardziej cenią sobie akcesoria do zbierania śmieci z plaży, niż zbieranie muszelek, a nad możliwość zabrania na pamiątkę egzotycznych kwiatów czy koralowców przedkładają to, że mogą z nimi obcować na molo lub w ogrodzie.

Sadzawka wkracza na scenę

W Polsce takie wrażenia są tym cenniejsze, że ulotne – dostępne wyłącznie od czerwca do sierpnia. Położony w klimacie podobnym do naszego Biohotel Sturm w Niemczech chwali się błotnistym stawem zamiast basenu. W tym drugim woda jest chlorowana i oczyszczana, a nowocześni goście coraz częściej bardziej doceniają naturalny urok sitowia. Hotel udostępnia również gościom swój sad, z którego zresztą pozyskuje owoce do kuchni. Czy możemy sobie wyobrazić, czym dla mieszkańca miasta będzie odpoczynek na kocu pod jabłonią, o którym wcześniej być może mógł tylko czytać w XIX-wiecznej powieści? Inne niemieckie ekohotele chwalą się dywanami zrobionymi z sieci rybackich z recyclingu czy... w pełni jadalnego włókna z kukurydzy.

Światło lata

Wspomniane już dodatki okienne mają też inną zaletę: ich kolor może determinować to, jak wewnątrz będzie prezentowało się światło słoneczne. Poza tradycyjnymi zasłonami można zadbać o grę świateł, która nada wnętrzu życia. Przykładem są kryształowe, blikujące żyrandole, bambusowe żaluzje albo firanki o fakturze zapewniającej łagodną grę cieni na ścianach.

Dobry architekt wnętrz zadba o proporcje walorów wizualnych z aspektami praktycznymi, takimi jak blokowanie światła w największy upał. Ciekawym przykładem wykorzystania światła we wnętrzu jest projekt apartamentu dla jednego z hoteli w Barcelonie, autorstwa Susanny Cots. Minimalistyczny, prawie wyłącznie biały projekt może wydawać się banalny, ale tylko w pierwszej chwili. Światło odbija się w złotej lampie nad stołem i we frontach szafek, „budując” tę przestrzeń. Coraz częściej mówi się już nie tylko o aspektach estetycznych rozświetlonej słońcem przestrzeni – taki projekt wymaga też mniej energii do ogrzania i oświetlenia, a hotel jest dzięki temu tańszy w utrzymaniu.

W cieniu pod gruszą

Niemniej jednak tym, co kojarzy nam się z egzotycznymi wakacjami, jest odpoczynek w cieniu. Jeśli tylko w apartamencie znajduje się taras lub balkon, to można je wykorzystać do stworzenia takiej strefy relaksu. Płócienny żagiel przeciwsłoneczny i jedwabny hamak to na tle innych wydatków hotelowych pozycje niedrogie, a robiące piorunujące wrażenie na gościach. Zresztą wszelkiego rodzaju huśtawki wywołują skojarzenie z pełnią lata, więc goście je wprost uwielbiają.

Można je również wykorzystać w hotelowym ogrodzie lub w arkadach. Nawet pojedynczy dodatek zachęca do relaksu i pozwala uzyskać wrażenie enklawy odgrodzonej od świata.

Kwiaty sezonowe

Badania dowodzą, że w hotelowym lobby z żywą roślinnością goście spędzają o 36% więcej czasu, wydają przy tym więcej i są bardziej skłonni do powrotów. W jednej z książek pisarka May Sarton wspomina o tym, że jej zdaniem największym luksusem są żywe kwiaty w domu przez cały rok. Mogę zdradzić, że legiony architektów wnętrz podzielają tę opinię. Spójrzmy jednak prawdzie w oczy: rzadko kto ma czas, żeby dbać o to na co dzień. Wyjazd do hotelu jest wydarzeniem wyjątkowym, a bukiet kwiatów w hotelowym pokoju tę wyjątkowość podkreśla.

A co ma znaleźć się w wazonie? Są takie kwiaty, które kojarzą się Polakom z luksusem. Należą do nich np. orchidee i lilie. Miedziana misa z wodą i świeżymi kwiatami to patent podpatrzony w hotelach na Bali, który sprawia, że wnętrze pokoju zamienia się w oazę. Mieszkańcy miast tęsknią z kolei za sielskim klimatem. Zimą każdy może mieć w wazonie lilie czy róże. Chabry, kosmosy, rudbekie – kto nie ma własnego ogrodu ani pola, ten nawet nie może o nich marzyć, przez co paradoksalnie wydają się luksusowe. Najlepsi floryści i architekci wnętrz eksperymentują dziś z chwastami i roślinami jadalnymi we wnętrzach. Kwiaty kopru i liście łopianu sprawdzają się tak samo dobrze w wazonie, jak i w funkcji nadruku na tapecie czy oprawionej martwej natury.

Coraz więcej osób docenia trend lokalny. Kwiaty zerwane rano w przyhotelowym ogrodzie robią większe wrażenie niż egzotyczne zimą. Przy okazji trendów związanych z naturą warto wspomnieć o możliwości wprowadzenia do pokoju hotelowego lub na taras sezonowych roślin doniczkowych. Żywa lawenda, mięta i melisa nie tylko cieszą oko, lecz także mają właściwości aromaterapeutyczne (odstraszając przy okazji komary).

Jak nad morzem

Niezależnie od tego, czy hotel znajduje się nad morzem, czy też nie, można dodać mu takiego charakteru. Szczególnie jeśli w pobliżu rzeczywiście znajduje się basen, jezioro albo rzeka – warto uwypuklić to również za pomocą designu. Bardziej niż po oczywiste nadruki fal czy mew warto sięgać po akcenty unikalne dla danego regionu, łącząc je z neutralnymi kolorami morza. Tak uczynili właściciele apartamentu Dar Pomorza w Ustroniu. W zestawieniu z siatką z lin używanych zwykle na jachtach morska kanapa w salonie zyskuje zupełnie nowy wyraz. Zamiast siatki można wykorzystać rybackie sieci, harpuny czy wiosła. Jeden taki element wystarczy, by zrobić na gościach wrażenie. Pozostałe mogą być neutralne, z barwami naturalnego żaglowego płótna, różnymi odcieniami wody czy piasku.

Opuścić domy z betonu

W polskich warunkach przez znaczną część czasu jesteśmy skazani na wnętrza. Lato to jedyny wyjątek. Możliwe, że uda nam się zwiększyć obroty nie tylko dzięki zmianie wystroju hotelowych pokojów, lecz także w wyniku stworzenia nowych przestrzeni mieszkalnych na zewnątrz. Glamping to jeden z najmodniejszych ostatnio trendów. Namioty mieszkalne i leśne chatki Four Seasons Tented Camp Golden Triangle w Tajlandii i Capella Ubud na Bali nie bez powodu przodują w rankingach najlepszych hoteli świata, choć nie ma tam wielu wygód uważanych przez nas za standardowe. Dzisiejszy turysta ma na co dzień niewielki kontakt z naturą. Namiot do zabawy dla dzieci w ogrodzie, hamak, jurta… Warto zauważyć, że po powrocie z wakacji nie wspominamy z sentymentem telewizora plazmowego czy aneksu kuchennego w pokoju, lecz właśnie takie proste przyjemności.

Przypisy