Sztuka rewitalizacji od kuchni

INVESTMENT & CONSTRUCTION ARTYKUŁY

Dla jednych inwestorów są postrachem, dla innych stanowią ambitne wyzwanie. Rewitalizacje wskrzeszają zrujnowane i zapomniane miejsca, ratują to, co stare i przywracają ciągłość czasu. Jednak – poza najcenniejszymi i stosunkowo nielicznymi obiektami – przywrócony do życia zabytek musi spełnić nowe, zupełnie inne, współcześnie wymagane funkcje, a także – zwłaszcza w miastach – współgrać z sąsiedztwem budowli wznoszonych obecnie, będących uzupełnieniem, a często stanowiących wręcz całe jego otoczenie. Potem takie uratowane miejsca zmieniają urbanistykę z korzyścią dla społeczności, a także generują nowe miejsca pracy i wpływy z podatków.

Uczestnicząc od lat w wielu różnorodnych rewitalizacjach historycznych obszarów w kraju i za zagranicą, a także współpracując z licznymi inwestorami i liderami rynku, jak m.in. znaną z ratowania obiektów zabytkowych Grupą Arche SA, mogę wskazać pewne trendy, które znacząco wpływają na oblicze tego sektora. Słowo „rewitalizacja” w Polsce pojawiło się dwie dekady temu wraz z naszym wejściem do Unii Europejskiej i pojawieniem się funduszy na remonty budynków. Jednak – wbrew powszechnej opinii – nie chodzi tu tylko o remonty czy zwykłe prace renowacyjno-budowlane. Określenie rewitalizacja pochodzi od łacińskiego revita i oznacza dosłownie „przywrócenie do życia, ożywienie”. Warto również przypomnieć, że z powodu wojen oraz innych dramatycznych wydarzeń w Polsce mamy relatywnie mało zabytków, porównując się z południem Europy. Według dostępnych danych w rejestrze polskich zabytków jest obecnie blisko 80 tys. obiektów nieruchomych. To często zrujnowane historyczne pałace, fabryki, kamienice, magazyny, dworce czy dworki, słowem – nasza tradycja i dziedzictwo. Co gorsze, kilka tysięcy z nich wymaga podjęcia pilnych działań naprawczych. Przedsięwzięcia z obiektami historycznymi naszpikowane są sytuacjami nieprzewidzianymi, a to często wymusza zmiany harmonogramów prac, dodatkowe koszty i czasochłonne uzgodnienia z konserwatorami zabytków. Ważny jest też zrównoważony rozwój, wykorzystanie odpadów jako materiału budowlanego czy wymyślne artystyczne pamiątki. To kwintesencja budownictwa cyrkularnego. Z kolei wyposażenie wnętrza wiekowego budynku powinno odzwierciedlać jego historię i wzmacniać wizualną opowieść o tym, co było tam kiedyś. Projekty rewitalizacyjne to zawsze praca zespołowa, gdzie ważne jest każde ogniwo i wiedza ekspertów z różnych obszarów. Dziś nowoczesne technologie dają możliwości, których jeszcze niedawno nie było – specjalistyczne oprogramowanie, lekkie drewno CLT na nadbudowy, wydajne impregnaty czy innowacyjne materiały budowlane.

Wartość dodana

Zabytki łączą ludzi ponad podziałami, jak muzyka, sport czy sztuka. W istocie są czymś, co dostajemy od tych, co byli przed nami i mamy swoisty obowiązek przekazać przyszłym pokoleniom. Kiedyś w trakcie rozmowy o planach związanych z kolejną rewitalizacją prezes Grupy Arche Władysław Grochowski powiedział mi: „zabytki są dla mnie ważne, ale ważniejsi są ludzie”. To istota ich ratowania… oddajemy głos starym budynkom, aby opowiadały nam o swojej historii, bo to w istocie ludzkie losy. Największe emocje przy tych realizacjach budzą ludzie, ich reakcje – jak przychodzą tłumy na zwiedzanie budowy, jak oceniają projekty, jak wraca tam życie... wesoły krzyk bawiących się dzieci, zapach kawy. Zauważyliście, że zrujnowane zabytki są zawsze smutne i lodowate w środku, a kiedy udaje się je uratować, stają się ciepłe, tętniące życiem i radosne. Jednak aby mogło się to wydarzyć, ważny jest mądry kompromis pomiędzy inwestorami a urzędnikami. Równie istotne jest zintegrowanie procesu ratowania zabytków z lokalną społecznością, której wiedza może posłużyć jako swoisty kompas prowadzonej metamorfozy. Nazywamy to rewitalizacją społeczną, która przywraca dawny blask zapominanym rejonom, często o spadającej populacji, i stanowi spoiwo międzypokoleniowe. Stąd warto włączać w ten proces najmłodszych, aby to oni kiedyś mogli kontynuować opowieść o ludziach i miejscach, które udało się uratować, a także o tym, co wspólnie zrobiliśmy.

Doświadczenie kluczem do sukcesu

Powszechnie uważa się, że inwestycje związane z rewitalizacjami obiektów zabytkowych i poprzemysłowych wymagają dużo większych nakładów finansowych niż porównywalne kubaturą nowe odpowiedniki, a różnica w kosztach sięga nawet 200%. Jednak mając duże doświadczenie, można tę wartość znacznie zniwelować.

Najlepiej obrazuje to przykład podany przez mojego wieloletniego przyjaciela i współpracownika, Piotra Grochowskiego, który jest głównym architektem i członkiem Rady Nadzorczej Arche S.A.:
„Jak pokazuje przykład naszej adaptacji dawnej Cukrowni w Żninie, która była finansowana głównie ze środków własnych i sprzedaży lokali w systemie Arche, można było osiągnąć wysoki poziom redukcji kosztów. Nakłady inwestycyjne były porównywalne z realizacją nowego obiektu hotelowego, a nawet niższe o 12%. Pokazuje to, że nawet przy rewitalizacji obiektów poprzemysłowych skutecznie można zadbać o efektywną optymalizację ekonomii. Na znaczące obniżenie kosztów składa się również kilka innych elementów, a są to m.in.: niższa cena zakupu gruntu, dobry stan budynków, ograniczenie ingerencji w strukturę obiektu, niewprowadzanie znaczących modyfikacji w postaci przegłębień czy nadbudów. Innym istotnym elementem jest ekonomiczne podejście do wykończenia wnętrz, np. przez zastosowanie materiałów z odzysku czy eliminację nadmiernych dekoracji, a w finale postawienie na autentyczne elementy historyczne. Ważnym i mierzalnym parametrem zysku dla naszej realizacji Arche Cukrownia Żnin jest jej rentowność, która w 2024 r. osiągnęła rekordowy poziom 17,31%. Ponadto, co ważne przy obiektach rewitalizowanych w nieoczywistych, często zapomnianych lokalizacjach, korzyści finansowe dla inwestorów są tylko wąskim elementem szerszej strategii społecznej, która przekłada się na lokalną społeczność i gospodarkę regionu, czego dobry przykładem jest wymieniony Żnin, Łochów, Janów Podlaski, Mielno, Nałęczów czy Dolne Miasto w Gdańsku, gdzie inwestycje Arche realnie wpłynęły na stworzenie nowych miejsc pracy, wzrost cen nieruchomości, wpływy podatkowe, ograniczenie migracji oraz wzmożony rozwój lokalnych przedsiębiorców. Równie niezwykle cennym elementem przy tego typu inwestycjach jest aspekt rewitalizacji miejscowej tożsamości w kontekście produktu turystycznego, jakim staje się dawny obiekt zmodyfikowany do nowych, uniwersalnych funkcji, np. hotelowych, eventowych, kulturalnych, restauracyjnych, sportowych czy usługowych. Takie miejsca są w efekcie transformowane w wizytówki lokalnej społeczności i stają się bijącym sercem danej miejscowości”.

Szansa czy przeszkoda

Rewitalizacje to unikatowe miastotwórcze multifunkcyjne przestrzenie, gdzie architektura jest pomostem łączącym różne epoki. Są też ekologiczne, ponieważ jedną z podstaw zrównoważonego rozwoju i budownictwa cyrkularnego jest wykorzystanie jak największej liczby istniejących już budowli. Jednak przywrócenie ich do życia wymaga wielkiego wysiłku i wiedzy najlepszych architektów, specjalistów budowlanych, restauratorów, a czasem nawet archeologów, oraz gigantycznych funduszy. Jest to nieruchomościowa pierwsza liga, a efekty ich pracy często znajdują odzwierciedlenie w licznych prestiżowych nagrodach. Historyczne budynki traktowane powinny być jako szansa, a nie przeszkoda. Obecnie, przez brak wolnych gruntów, coraz więcej deweloperów angażuje się w rewitalizację. W istocie takie obiekty budują wyższą wartość sprzedażową, jednak nadal główną przeszkodą w ich ratowaniu są złe, nieprecyzyjne, sprzeczne przepisy. Nie sposób tu nie podkreślić zasadniczej roli konserwatorów zabytków i architektów miejskich. Niejednokrotnie zbyt długie procesy biurokratyczne i decyzyjne skutecznie odstraszyły inwestorów, a historyczne obiekty po prostu zawaliły się i trafiły jako odpady budowlane na wysypiska śmieci. Dlatego niewątpliwie kluczem do sukcesu takich rekonstrukcji jest zawsze mądry kompromis, którego efektem ma być ratunek zabytków, ale i jednocześnie sukces ekonomiczny projektu wpisany w standardy naszych czasów oraz wszelkie nowoczesne rozwiązania PropTech otwarte na to, co niosą trendy przyszłości.

Przypisy