Nie lepiej sytuacja przedstawia się na terenach miejskich Europy, gdzie poza rzeczonymi szczurami funkcjonują całkiem sprawnie radzące sobie populacje lisów. W Polsce jednym z ulubionych tematów mediów społecznościowych są obrazki ukazujące beztrosko hasające po osiedlowych trawnikach dziki. W zachodniej Europie problem jest dużo bardziej nasilony niż u nas. Do dziś wspominam, jak kilkanaście lat temu byłem na bulwarach nadrzecznych we Frankfurcie nad Menem – to, ile szczurów biegało tam po zachodzie słońca, zrobiło na mnie szokujące wrażenie. Co to jednak ma wspólnego z ptakami? No właśnie wbrew pozorom dość dużo.
Dlaczego gołębie miejskie są w ekspansji, a wróbli ubywa?
Z dzieciństwa pamiętam, jak w żywopłocie koło bloku, w którym mieszkałem z rodzicami, zawsze roiło się od gwarnych ptaszków latających z miejsca w miejsce niczym malutkie rakiety. Były to mazurki i wróble, których w tamtym czasie było wszędzie pełno. Współcześnie w mieście ciężko spotkać drobne ptaki, w szczególności wspomniane wróble i mazurki. Oczywiście częściowo związane jest to ze zmianami w środowisku, z którymi mamy do czynienia, niemniej istotną rolę odgrywają tu również gołębie miejskie, których populacja zwłaszcza w miastach wręcz eksplodowała.
Gołąb miejski – poznaj pacjenta
Columba livia forma urbana to łacińska nazwa gatunku, którego liczebność na terenie Polski ocenia się nawet na 250 tys. par. Gatunek ten bardzo dobrze radzi sobie w miejskiej dżungli – wywodzi się przecież od gołębia skalnego, dla którego wszelkie półki skalne, pieczary i jaskinie były naturalnymi miejscami do gniazdowania. Gołąb miejski nawyki gniazdowe przejął od swojego krewniaka, a z powodu domieszki, którą ma w wyniku krzyżowania się z domowymi, w miastach pełnych ludzi czuje się wyjątkowo dobrze. Popatrzmy...
Czasopismo jest dostępne dla zalogowanych użytkowników.
- Dostęp do portalu
- Dostęp do wszystkich archiwalnych numerów
- ... i wiele więcej!