Pomieszczenia przyjazne zdrowiu

FACILITY

Zgodnie z danymi Eurostatu Polacy spędzają w pracy prawie 34 lata swojego życia. Jeszcze dekadę temu pracowaliśmy 2 lata krócej. Nie będzie to jednak artykuł o produktywności i marnowaniu czasu, ale o wpływie środowiska, w którym pracujemy, na nasze zdrowie.

Skąd pochodzi termin syndromu chorego budynku?


W latach 70. ubiegłego wieku w USA zaczęto się interesować wpływem budynków, w których przebywa człowiek, na życie i zdrowie. To właśnie wtedy wprowadzono nowe standardy budownictwa –
masowo zaczęto budować biurowce, w których stosowano sztuczne materiały wykończeniowe, dodatkową izolację ścian oraz profile okienne z tworzyw sztucznych. W efekcie ograniczono straty ciepła, budynki stały się szczelniejsze, bardziej ekonomiczne energetycznie, jednak kosztem odpowiedniej wentylacji. Niewłaściwie działająca wentylacja powodowała zaburzenie mikroklimatu pomieszczenia i spadek komfortu cieplnego. Dopiero kilkanaście lat później powiązano niekorzystne objawy zdrowotne u osób przebywających w konkretnych budynkach z technologią budownictwa. W latach 80. XX wieku zaczęto otwarcie mówić o syndromie chorego budynku (ang. sick building syndrome – SBS), a w 1984 roku Światowa Organizacja Zdrowia po raz pierwszy go zdefiniowała i uznała za problem zagrażający zdrowiu i życiu człowieka.


Jakie są objawy syndromu chorego budynku?


Największy odsetek budynków z SBS pojawiał się latach 1960–1990. Obecnie szacuje się, że nawet co trzeci budynek biurowy i mieszkalny może być „chory”. Objawy związane z SBS są niespecyficzne, co oznacza, że bardzo trudno je powiązać z prawdziwą przyczyną. Spędzając wiele godzin w „chorym budynku” doskwiera nam złe samopoczucie. Pojawiają się nawracające bóle głowy, permanentne zmęczenie oraz senność. Część osób uskarża się również na nudności, problemy z oddychaniem, podrażnienie i przesuszenie błon śluzowych (nosa, oczu i gardła) oraz nasilenie chorób przewlekłych takich jak alergia i astma. Coraz częściej mówi się, że niektóre budynki, a ściślej zastosowane w nich materiały budowlane mogą wykazywać działanie kancerogenne, czyli sprzyjać procesowi nowotworzenia.


Co stoi za szkodliwymi objawami SBS?


Za wspomniane objawy chorobowe odpowiada przede wszystkim zła jakość powietrza w budynkach. Parametry, które decydują o tej jakości to:

  • zbyt wysokie stężenie dwutlenku węgla,
  • zbyt wysoka lub skrajnie niska wilgotność powietrza,
  • zbyt wysoka lub zbyt niska temperatura powietrza,
  • pyły zawieszone PM2.5, PM10 oraz tlenki azotu, siarki i ozonu dostające się z zewnątrz,
  • związki chemiczne emitowane przez materiały wykończeniowe. m.in LZO,
  • dym tytoniowy,
  • roztocza i alergeny unoszące się w powietrzu.


Wpływ stężenia dwutlenku węgla na zdrowie człowieka


O optymalnym stężeniu dwutlenku węgla w pomieszczeniach biurowych i mieszkalnych mówimy wtedy, gdy nie przekracza ono 600 ppm. Limitem higienicznym tego stężenia jest pCO2 na poziomie 1000 ppm. Na zewnątrz stężenie CO2 wynosi średnio 300 ppm, choć kilka lat temu w niektórych miejscach po raz pierwszy odnotowano jego stężenie przekraczające optimum. Warto zaznaczyć, że człowiek – jako gatunek – przez tysiące lat oddychał powietrzem o stężeniu pCO2 od 180–300 ppm i do takiego zakresu się zaadoptował.
Gdy pod wpływem niewłaściwej wentylacji stężenie dwutlenku węgla przekroczy dopuszczalne minimum, stajemy się ospali i spada nasza wydolność psychofizyczna. Mamy problemy z koncentracją i zapamiętywaniem. Wraz ze wzrastającym stężeniem CO2 i czasem ekspozycji na „nieświeże powietrze” organizm zaczyna uruchamiać procesy kompensacyjne. Pojawia się przyśpieszony i pogłębiony oddech, który ma na celu wyrównać niedotlenienie. Utrzymujący się szybszy oddech w dłuższej perspektywie może prowadzić do hiperwentylacji i kwasicy metabolicznej. Zakładając, że przebywamy w zamkniętych pomieszczeniach po kilka godzin dziennie przez większą część życia można założyć, że po kilku-
-kilkunastu latach na skutek zwiększonej objętości wyrzutowej serca może dojść do adaptacyjnego przerostu lewej komory serca.

Wpływ wilgotności powietrza na zdrowie człowieka


Zanim podczas wdechu powietrze trafi do płuc – przechodzi przez gęstą sieć naczyń krwionośnych w nosie oraz nabłonek migawkowy, który stanowi nasz naturalny filtr. W efekcie powietrze jest ogrzewane, nawilżane, a wszelkie patogeny, alergeny i zanieczyszczenia stałe są zatrzymywane na warstwie żelu i przesuwane w stronę gardła, a stamtąd do przewodu pokarmowego i żołądka. Optymalnym zakresem wilgotności dla błony śluzowej nosa i gardła jest wilgotność pomiędzy 40% a 60%. Gdy wilgotność jest niska, a powietrze suche – spada efektywność nabłonka migawkowego. Oznacza to, że ważny element naszej wrodzonej odporności traci swoją sprawność, a nos staje się wrotami zakażenia. Organizm broni się przed spadającą wilgotnością, nasilając produkcję śluzu oraz wzmagając odruch kaszlu, który ma za zadanie ewakuować niekorzystne czynniki na zewnątrz. To dlatego na skutek zbyt suchego powietrza w biurze pojawia się odruchowy suchy kaszel czy zablokowany nos.
Czasami jednak w budynkach panuje zbyt wysoka wilgotność. Spowodowane jest to zaburzoną wentylacją grawitacyjną, zbytnią szczelnością okien, brakiem nawietrzników w oknach oraz zaślepianiem kratek wentylacyjnych (by uniknąć ciągu wstecznego). Na ścianach mogą pojawiać się zawilgocenia, a na profilach okiennych zaczyna zbierać się woda. Takie warunki są również niekorzystne dla pracowników biur, którzy mogą uskarżać się na nawracające infekcje górnych dróg oddechowych oraz nasilenie innych chorób układu oddechowego. Jest to spowodowane bezpośrednio samą wilgocią, albo zarodnikami grzybów dla których wilgotne pomieszczenia są optymalną niszą ekologiczną.

Zbyt wysoka lub zbyt niska temperatura powietrza


Na komfort pracy i produktywność pracowników biurowych ma wpływ temperatura pomieszczeń. Komfort cieplny człowieka jest opisywany przez wykres Koeniga, który jest wykazem zależności temperatury powierzchni ścian i temperatury powietrza (mikroklimat). W dużym uproszczeniu optymalną temperaturą dla naszego samopoczucia są 20–23 stopnie Celsjusza – choć komfort cieplny jest wartością indywidualną zależną od wieku, płci, stanu zdrowia, aktywności fizycznej i oporu cieplnego odzieży. Z punktu widzenia fizjologii człowieka każde odstępstwo od wartości optimum dla temperatury jest bodźcem stresowym. Stres natomiast aktywuje układ współczulny (związany z adrenaliną) oraz kortyzol. Gdy jest nam zimno, pojawia się niepokój, krew przesuwa się z kończyn w stronę narządów kardynalnych (serca, wątroby i nerek), pojawiają się mrowienia i dreszcze (skurcze mięśni, które emitują ciepło i ogrzewają organizm). Nieprzypadkowo więc spadek temperatury odczuwamy na stopach i dłoniach, gdyż odpływ krwi powoduje spadek temperatury i jeszcze bardziej pogarsza ukrwienie dystalnych części naszego ciała.
Gdy jest nam gorąco – pocimy się by parujący pot schładzał powierzchnię ciała. Spada koncentracja i zdolność do jasnego myślenia. Stajemy się więc ospali i mało produktywni.

Pyły zawieszone i inne zanieczyszczenia dostające się z zewnątrz


W ostatnim czasie sporo mówi się o problemie smogu w naszym kraju oraz o jego szkodliwości. Dużo mniej albo wcale mówi się natomiast o jakości powietrza wewnątrz budynków mieszkalnych i biur. A przecież to, co unosi się na zewnątrz, dostaje się również do wnętrza apartamentowców i budynków komercyjnych. Zwłaszcza gdy wspomniane budynki są zbyt szczelne, panuje w nich podciśnienie i pojawia się ciąg wsteczny. Wtedy to z kratek wentylacyjnych nawiewa zanieczyszczone powietrze z zewnątrz, a w nim oprócz klasycznych składników smogu pojawiają się produkty spalania benzyny i oleju napędowego, związki chemiczne wchodzące w skład płynów eksploatacyjnych, produkty ścierania opon i asfaltu (zwłaszcza gdy biurowiec znajduje się w pobliżu ruchliwej ulicy w godzinach szczytu). W 2013 r. w najbardziej zanieczyszczonym polskim mieście – Krakowie 61% uczniów zgłaszało objawy sugerujące alergie. Problem smogu jednak nie dotyczy wyłącznie dużych metropolii – również w mniejszych miastach ryzyko alergii wtórnych jest wysokie. Ciągle zdarzają się bowiem przypadki palenia śmieciami czy tworzywami sztucznymi. Dotychczasowe badania i dane epidemiologiczne wskazują, że nawet kilkudniowy wzrost zanieczyszczeń powietrza przekłada się na zwiększoną ilość zgonów z powodu chorób układu oddechowego. Szczególnie groźne dla zdrowia są pyły, unoszące się benzo[a]pireny, dwutlenek siarki, tlenek azotu czy węgla. Długotrwałe narażanie na wymienione związki skutkuje zapaleniem błon śluzowych oskrzeli, upośledza działanie nabłonka migawkowego i utrudnia wymianę gazową, wpływając na wydolność krążeniowo-oddechową. Smog nasila przebieg typowych infekcji górnych dróg oddechowych, a spadająca wentylacja powoduje odruchowy wzrost ciśnienia w tętnicy płucnej, co mocno obciąża pracę serca. Zaobserwowano, że w czasie alarmów smogowych rośnie liczba hospitalizacji na skutek udaru mózgu z zatorowością płucną – tendencja ta utrzymuje się nawet 2 tygodnie po zmniejszeniu zanieczyszczenia powietrza.

Związki chemiczne emitowane przez materiały wykończeniowe, m.in. LZO


Związki wchodzące w skład smogu czy produkty spalania spalin samochodowych to niejedyne związki chemiczne, na jakie narażony jest układ oddechowy osób przebywających w określonych budynkach. Sporo związków jest emitowanych z materiałów wykończeniowych i mebli. Najważniejszymi z nich są lotne związki organiczne (LZO), które mogą mieć działanie drażniące na drogi oddechowe, a nawet wykazywać działanie rakotwórcze. Lotne związki organiczne można spotkać najczęściej w materiałach drewnopochodnych (płyty MDF, HDF, płyty wiórowe i pilśniowe), lakierach do drewna (meble i podłogi) oraz farbach ściennych. Producenci farb i lakierów mają obowiązek umieszczać informacje na opakowaniu o zawartości tych związków. Najniższą zawartość LZO mają produkty wodorozcieńczalne np. farby akrylowe. Wielu producentów farb ma w swoim portfolio również farby ekologiczne, w których zawartość LZO jest bardzo niska.
Obecnie na europejskich rynkach dostępnych jest 40 tysięcy różnych chemikaliów, a co roku wprowadza się kilkaset nowych produktów. Jednocześnie brakuje oficjalnych rejestrów tych substancji, a programy takie jak REACH (Registration, Evaluation and Authorisation of Chemicals) są niewystarczające w stosunku potrzeb. Co ciekawe – profil bezpieczeństwa związków chemicznych wprowadzanych do obrotu nie jest badany w dłuższej perspektywie. System REACH nakazuje wprawdzie producentom przeprowadzić badania na temat wpływu chemikaliów na środowisko, toksyczność wśród alg i bezkręgowców, ale są one wyłącznie krótkoterminowe. Nie bada się też interakcji kilku różnych związków chemicznych działających w jednym czasie na organizm ludzi i organizmy żywe. Tajemnicą poliszynela jest, że w wielu przypadkach dopuszcza się zatwierdzenie nawet kancerogennych związków do obrotu, o ile ich producent… wykaże społeczne i ekonomiczne korzyści z ich stosowania…

Jak dbać o jakość powietrza w budynkach biurowych i komercyjnych?


Na szczęście świadomość na temat syndromu chorego budynku i wpływu parametrów powietrza wewnątrz nich na zdrowie ludzi stale wzrasta. Rozwija się również technologia budownictwa, pojawiają się bezpieczne materiały budowlane i ekologiczne. Zmienia się również trend w preferencjach samych inwestorów – nie kierują się tylko ekonomią budowy, ale również swoim zdrowiem. W przypadku nieruchomości komercyjnych wykorzystanie ekologicznych rozwiązań, montaż instalacji rekuperacji czy systemu oczyszczania powietrza może być również wyróżnikiem wśród konkurencji. Jeśli dysponujemy nawet lokalami w wybudowanym już budynku, mamy również wpływ na jakość ich powietrza. Możemy bowiem tak zaprojektować pomieszczenia biurowe czy usługowe, by sprzyjały naszemu zdrowiu i produktywności. Poniżej kilka możliwych rozwiązań.

Rekuperacja – standard w budownictwie komercyjnym


W budownictwie mieszkaniowym i komercyjnym coraz bardziej popularna jest rekuperacja, czyli system wentylacji mechanicznej. Pozwala on na uzyskanie sprawnej wymiany powietrza między wnętrzem a zewnętrznym otoczeniem budynku. Dzięki temu wewnątrz budynku panują korzystne warunki bytowe, a powietrze, którym oddychamy, ma optymalne parametry. Niewątpliwą zaletą rekuperacji jest to, że wymiana powietrza odbywa się ze znacznie mniejszymi stratami energii, aniżeli ma to miejsce w przypadku klasycznej wentylacji grawitacyjnej. Jest to możliwe dzięki procesowi odzyskiwania energii cieplnej za pomocą wymienników ciepła. Odprowadzane, zużyte powietrze emituje ciepło, które służy do ogrzewania doprowadzanego, świeżego powietrza. Co ważniejsze w kontekście zdrowia użytkowników takich lokali – instalacja rekuperacji wyposażona jest w system filtrów i jonizator powietrza, dzięki czemu dostające się do pomieszczeń powietrze jest oczyszczone z zanieczyszczeń stałych i poprzez wygenerowanie jonów ujemnych pozbawione tzw. elektrosmogu. Jak wiadomo – nagromadzenie jonów dodatnich sprzyja osadzaniu się kurzu, bakterii i alergenów.

Wyposaż biura lub lokale w oczyszczacz powietrza


W zależności od lokalizacji budynku i indywidualnych potrzeb – w pomieszczeniach biurowych możemy umieścić oczyszczacz powietrza. Dostępne na rynku urządzenia wyposażone są najczęściej w system filtrów klasy H11–H14,
filtr węglowy i filtr wstępny. Dzięki temu powietrze czerpane przez oczyszczacz uwalniane jest od cząstek PM2,5, PM10 i alergenów. Filtr węglowy pochłania lotne związki organiczne i neutralizuje zapachy. Filtry w oczyszczaczach wymagają okresowej wymiany. Część modeli wyposażonych jest dodatkowo w nawilżacze ewaporacyjne oraz jonizatory. W chwili pojawienia się na rynku oczyszczacze powietrza przez wiele osób traktowane były w kategoriach modnego gadżetu odpowiadającego sztucznie wykreowanym potrzebom. Jednak badania nad oczyszczonym powietrzem zdają się przeczyć tej teorii.
Już w 2007 roku w jednym z badań wskazano, że przebywanie już przez 48 godzin w pomieszczeniu z filtrowanym, recyrkulowanym powietrzem poprawia parametry rytmu serca, co daje nadzieję na zmniejszenie ryzyka chorób sercowo-naczyniowych. W innym z badań okazało się, że filtrowanie powietrza poprawia kondycję śródbłonka naczyniowego (wyścieła on w środku naczynia krwionośne) i zmniejsza stężenie markerów stanu zapalnego – dwa czynniki, od których zależy ryzyko zachorowania na choroby naczyniowe!

Używaj klimatyzacji, ale z umiarem


Klimatyzacja uchodzi w wielu kręgach za rozwiązanie, które choć przynosi sporo korzyści, to okupione jest sporymi kosztami. Nie wynika to jednak z samej idei klimatyzowania pomieszczeń, a niewłaściwego wykorzystywania klimatyzacji. Największym zarzutem odnośnie klimatyzacji jest to, że chłodzi pomieszczenia, odbierając z nich wilgoć, co w efekcie przyspiesza cały proces i sprawia, że szybko cieszymy się odczuwalnym chłodem. Powoduje jednak, że w klimatyzowanym pomieszczeniu jest sucho, a jak wspominano już na szpaltach tego artykułu – suche powietrze działa niekorzystnie na proces samooczyszczania układu oddechowego. Powoduje również wysuszenie powierzchni oka, co w połączeniu z długotrwałym patrzeniem na ekran komputera czy smartfonu negatywnie oddziałuje na higienę wzroku.
Istnieje związek między nadużywaniem klimatyzacji a występowaniem niektórych chorób układu oddechowego np. zapalenia zatok. Ich najczęstszą przyczyną są grzyby emitowane przez wadliwe lub nieoczyszczone systemy klimatyzacji.
W przypadku przewlekłego zapalenia zatok najczęściej pojawia się katar, przekrwienie błony śluzowej nosa, utrata węchu oraz bóle głowy. Mogą również pojawić się polipy zatok czy nosa, które zaburzają fizjologiczny tor oddychania. Mało mówi się również o wpływie zbyt niskiej temperatury na zdrowie człowieka. Tymczasem sporo osób używających klimatyzacji obniża temperaturę poniżej dopuszczalnego poziomu. Przebywanie stale w skrajnie niskiej temperaturze, może doprowadzić nawet do spadku ciśnienia krwi i utraty głosu. U osób lubujących się w bardzo niskich temperaturach, a jednocześnie słabo zaadaptowanych do nich może pojawić się ból gardła, artretyzm oraz choroba Raynauda.
Osobnym tematem są choroby niealergiczne, które są przenoszone przez powietrze. Przykładem takiej choroby jest legionelloza, zwana również chorobą legionistów, wywołana przez bakterie Legionella pneumophila. Wiele osób zdaje sobie sprawę, że ta Gram-ujemna
pałeczka może bytować w instalacji centralnej wody użytkowej w domach, ale nie wie, że często występuje również w systemach klimatyzacyjnych. Zakażona Legionellą klimatyzacja może rozsiewać bakterie w promieniu ponad 1 kilometra. Legionella może powodować bardzo wysoką gorączkę, dreszcze, suchy duszący kaszel oraz zapalenie płuc. Czasami pojawiają się również bóle brzucha, biegunka i dezorientacja. Legionelloza uchodzi za chorobę śmiertelną – osłabia bowiem czynność nerek, a zapalenie płuc ma groźny przebieg.
We wszystkich zarzutach dotyczących klimatyzacji jest sporo prawdy, lecz przy odrobinie wiedzy w zakresie racjonalnego stosowania klimatyzacji ryzyko negatywnych następstw zdrowotnych spada. Podstawą więc jest regularne czyszczenie, dezynfekcja i serwisowanie klimatyzatorów.
Jakie są realne zalety klimatyzacji?


Chłodne, klimatyzowane powietrze wpływa na poprawę jakości snu i komfortu życia. W przypadku lokali komercyjnych może być to ważne dla kobiet w ciąży czy w czasie menopauzy. Idąc dalej klimatyzacja może sprzyjać zdrowiu w określonych jednostkach chorobowych. Na przykład podczas biegunki czy wymiotów w upalne dni może zmniejszyć ryzyko odwodnienia, bo zapobiega nadmiernemu poceniu się, a więc również utracie elektrolitów.
Co więcej klimatyzacja w pracy może być korzystna dla osób mających problemy sercowo-naczyniowe czy chorujących na przewlekłą obturacyjną chorobę płuc. Dodatkowym atutem klimatyzacji jest to, że systemy produkujące i doprowadzające chłodne powietrze do pomieszczeń są wyposażone w filtry zatrzymujące pyły i zanieczyszczenie powietrza pochodzące z zewnętrz.

Złote zasady korzystania z klimatyzacji

 

  • regularnie sprawdzaj żywotność klimatyzacji,
  • wymieniaj często filtry i dezynfekuj cały układ,
  • korzystaj z umiarem z klimatyzacji, nie kieruj strumienia zimnego powietrza bezpośrednio na siebie,
  • unikaj dużej różnicy temperatur pomiędzy temperaturą wewnątrz i na zewnątrz budynku (nie powinna ona przekraczać 8°C)

 

Zadbaj o odpowiednie światło w lokalu


Ostatnim zagadnieniem rozpatrywanym w kontekście projektowania powierzchni biurowych jest dostęp do światła słonecznego i sztucznego. W 2017 roku Nobla z dziedziny medycyny dostała trójka naukowców, którzy dowiedli, że „pora” w naszym życiu ma kolosalne znaczenie. Procesy zachodzące w naszym organizmie cechuje bowiem pewna cykliczność. Wynika ona z powtarzalnych rytmów snu i czuwania, które regulowane są m.in. przez podwzgórze i szyszynkę. Jesteśmy istotami dziennymi. Wieczorami spada nasza wydolność i czujemy się zmęczeni. Dzieje się tak, gdyż w godzinach wieczornych spada objętość minutowa serca, ciśnienie tętnicze, temperatura ciała, wentylacja płuc, a nawet praca wątroby.
Co więcej stężenia kluczowych dla nas hormonów – acetylocholiny, kortyzolu, aldosteronu, a także insuliny i hormonów tarczycy osiągają szczytowe stężenia raczej w godzinach porannych, a zdecydowanie niższe mają w godzinach wieczornych. Taka cykliczność pracy naszych narządów wynika z przystosowania się człowieka pierwotnego do naturalnego rytmu dnia. Kilkanaście tysięcy lat temu zaczynaliśmy swoją aktywność o wschodzie słońca, a kończyliśmy po jego zachodzie. Wynalezienie elektryczności spowodowało, że nasza aktywność wydłużyła się. Dziś już nikogo nie dziwi upowszechnienie się pracy zmianowej, choć otwarcie mówi się, że na jej skutek wyodrębniono grupę ludzi, która z tego powodu cierpi na zaburzenia adaptacyjne. Dlaczego tak się dzieje?
Okazuje się, że naszym wewnętrznym zegarmistrzem jest jądro nadskrzyżowaniowe (nucleus suprachiasmaticus – SCN), które jest częścią podwzgórza. Sąsiaduje ono bezpośrednio ze skrzyżowaniem nerwów wzrokowych i jest bardzo czułe na bodźce świetlne. Równie ważnym elementem całego układu jest melatonina –
nazywana nie bez kozery „hormonem ciemności”. Okazuje się bowiem, że ten hormon produkowany w szyszynce, jest ściśle związany z SCN. Melatonina jest produkowana również w siatkówce, skórze, szpiku kostnym i limfocytach. Po wyprodukowaniu melatonina nie ulega magazynowaniu i wraz z krwią dociera do wielu tkanek w organizmie. Jej stężenie w osoczu osiąga szczyt między północą a drugą w nocy. Zaobserwowano, że sztuczne światło ma wpływ na hamowanie syntezy melatoniny. To prowadzi z kolei do zaburzeń rytmu snu i czuwania – mamy problemy z zasypianiem, czujemy się wyczerpani i podenerwowani.
W dużym uproszczeniu światło chłodne, niebieskie sprzyja produktywności, zwiększa skupienie i znosi znużenie. Światło ciepłe, miękkie jest dla organizmu sygnałem, że dzień chyli się ku końcowi, więc w takich pomieszczeniach szybciej się relaksujemy, stajemy się senni i znużeni. Starajmy się jednak tak organizować powierzchnie biurowe, by korzystać przede wszystkim z najkorzystniejszego dla nas światła słonecznego. Jest ono najzdrowsze dla naszego wzroku i nie męczy oczu, a więc zapewnia komfort pracy i sprzyja efektywności w działaniu.


Bibliografia:
Sabah A. Abdul-Wahab, Sick Building Syndrome: in Public Buildings and Workplaces, Springer Science & Business Media, 3 maja 2011, ISBN 978-3-642-17919-8 [dostęp 2017-03-06] (ang.).
Pastuszka J., Syndrom chorego budynku, „Atest” (11), 2002, ISSN 0029-8220 [dostęp 2017-03-06].
Wolverton, Bill C., Anne Johnson, and Keith Bounds. "Interior landscape plants for indoor air pollution abatement." (1989).
Walter E. Goldstein, Sick Building Syndrome and Related Illness: Prevention and Remediation of Mold Contamination, CRC Press, 19 sierpnia 2010, ISBN 978-1-4398-0147-5 [dostęp 2017-03-06] (ang.).

Przypisy