W tym artykule rozprawiamy się z faktami i mitami o płonących elektrykach, a sam tekst jest skróconą wersją obszernego raportu o pożarach samochodów elektrycznych opublikowanego niedawno na łamach branżowego portalu wysokienapiecie.pl. Dodatkowo zadbaliśmy o to, by skupić się w nim przede wszystkim na wątkach pożarów na parkingach podziemnych.
Aby rozstrzygnąć, na ile pożary samochodów elektrycznych są realnym zagrożeniem, w ciągu 3 miesięcy prac nad tym artykułem przestudiowaliśmy kilkadziesiąt artykułów naukowych i wyników badań, rozmawiając jednocześnie z kilkudziesięcioma strażakami, naukowcami i ekspertami ds. ochrony przeciwpożarowej. Oto kluczowe wnioski:
- Na 100 tys. zarejestrowanych w Polsce samochodów, średnio pali się ok. 20 elektrycznych i 30 spalinowych.
- Pożary dotyczyły w dużej mierze starszych, nawet 20-letnich, importowanych aut elektrycznych.
- Średnio co czwarty pożar auta elektrycznego w Polsce był efektem podpalenia.
- Zaledwie 1/10 pożarów samochodów elektrycznych w Polsce dotyczyła trakcyjnych baterii.
- Prawdopodobieństwo śmierci w wypadku drogowym w Polsce jest dziś większe niż ryzyko pożaru baterii pojazdu elektrycznego.
- Najdłuższa akcja gaśnicza samochodu elektrycznego trwała >21 godzin, z tego gaszenie pożaru zajęło… 18 minut.
- Gaszenie i schładzanie baterii pojazdu elektrycznego jest znacznie dłuższe niż gaszenie nadwozia i zajmuje blisko 2 godziny.
- Z raportów po ogromnym pożarze parkingu wielopoziomowego w Norwegii wynika, że to samochody spalinowe przyczyniły się w nim do szybszego przenoszenia się ognia niż samochody elektryczne.
To tylko część z wniosków, które dla wielu osób mogą być zaskoczeniem. Przyjrzyjmy się wobec tego szczegółom pożarów, począwszy od masowo rozpowszechnianych fake newsów.
Nieprawdziwe alarmy o pożarach elektryków
Często spotykane w mediach informacje o pożarach samochodów elektrycznych są w większości przypadków nieprawdziwe i wynikają z błędnej interpretacji zdarzeń dotyczących pojazdów spalinowych. Statystyki jednoznacznie wskazują, że spalinowe płoną znacznie częściej niż ich elektryczne odpowiedniki. Część z medialnych przykładów płonących parkingów nie zaczęło się nawet od samochodu, tak było na przykład w przypadku pożaru garażu podziemnego w bloku w Warszawie, którego przyczyną był wybuch instalacji elektrycznej, a nie samochód.
Zdaniem bryg. Karola Kierzkowskiego i bryg. Tomasza Jonio część zniekształconych informacji wynika z niewiedzy lub emocji. W rzeczywistości pożary pojazdów elektrycznych są mniej powszechne niż tych spalinowych. Doktor inż. Bernard Król w naszej rozmowie przewidywał, że z czasem w miarę wzrostu świadomości i doświadczeń związanych z samochodami elektrycznymi społeczeństwo przestanie się ich obawiać, podobnie jak kiedyś obawiano się parowozów.
Spalinowe a elektryczne – porównanie ryzyka pożarów na parkingach
W przeprowadzonej analizie pośród najczęstszych obaw dotyczących samochodów elektrycznych pojawia się ryzyko pożaru na parkingu. Historyczne dane pokazują jednak, że samochody spalinowe częściej były źródłem pożarów, które rozprzestrzeniały się na inne pojazdy. Przykładem takiego zdarzenia jest pożar na lotnisku w Gdańsku (2023 r.), gdzie spłonęło kilka aut spalinowych, pomimo szybkiej reakcji straży pożarnej.
Z kolei pożar w Stavanger w Norwegii (2020 r.), w przypadku którego pierwotnie o przyczynę oskarżono samochód elektryczny, wywołany był przez ten o silniku diesla. W trakcie dochodzenia naukowcy z instytutu RISE Fire Research i norwescy strażacy wykazali, że pojazdy elektryczne nie przyczyniają się do rozprzestrzeniania ognia bardziej niż konwencjonalne. Pomimo tego istnieje wyobrażenie społeczne sugerujące większe ryzyko pożarowe samochodów elektrycznych.
Strażacy biorący udział w akcji gaśniczej podczas tego zdarzenia wskazali na brak istotnych różnic w intensywności pożarów między pojazdami spalinowymi a elektrycznymi. Podkreślili, że do rozprzestrzeniania się ognia przyczyniły się topiące się zbiorniki paliwa i wypływająca z nich benzyna lub olej napędowy.
Podczas przygotowywania tego artykułu nie znaleźliśmy żadnego nagrania, w którym płonąca bateria doprowadziłaby do masywnego pożaru samochodów na parkingu – niemniej jest to oczywiście możliwe i z pewnością z takimi pożarami będziemy mieć w przyszłości do czynienia. Mamy za to co najmniej dwa nagrania pokazujące, w jaki sposób strażacy poradzili sobie z płonącymi bateriami na parkingach podziemnych. Na pierwszym jest pożar podczas ładowania auta w Chinach. Drugie to niedawny pożar samochodu marki Jaguar I-Pace w centrum Pragi. Jak poinformował nas mjr Bc. Martin Kavka ze Straży Pożarnej i Ratowniczej Miasta Stołecznego Pragi, pożar tego pojazdu wybuchł w okolicy akumulatora, podczas jego ładowania. Strażacy podczas akcji gaśniczej musieli pracować w trudnych warunkach w podziemnym parkingu z niskim stropem, bez możliwości dojazdu wozu gaśniczego. Mimo to szybko ugasili ogień, schłodzili akumulator. Ogień nie objął nawet wnętrza auta, które zostało bezpiecznie przetransportowane na powierzchnię.
Przywołani wcześniej brygadierzy odnieśli się przy tej okazji do pojawiających się plotek o zaleceniach straży pożarnej odnośnie do zakazów wjazdu na parkingi dla aut elektrycznych. Zaznaczają, że nie ma takiego zakazu – żadne tego typu zalecenia nie zostały wydane przez Państwową Straż Pożarną. Wskazują, że należy raczej skupić się na odpowiednim kształtowaniu wymagań bezpieczeństwa i technicznych rozwiązań przeciwpożarowych.
Pożar elektryka vs. auta spalinowego
W zależności od przyczyn pożaru gwałtowniej może się rozwijać jednym razem pożar auta spalinowego, innym zaś samochodu elektrycznego.
Praktycznie wszyscy strażacy, eksperci i naukowcy, z którymi rozmawialiśmy, tłumaczą, że różnice między pożarami tych rodzajów samochodów są minimalne, co stoi w sprzeczności z powszechnymi przekonaniami. Gaszenie obu typów pojazdów przebiega w podobny sposób, a wielkość pożaru nie zależy od typu napędu pojazdu. Profesor Wojciech Węgrzyński i bryg. Kierzkowski zwracają uwagę, że zagrożenie pożarowe jest podobne niezależnie od napędu, a nadmierna koncentracja na pojazdach elektrycznych odwraca uwagę od równie niebezpiecznych pożarów aut spalinowych.
Analizy i badania nie potwierdzają tezy, że samochody elektryczne są bardziej podatne na pożary ani nie generują większej energii podczas spalania. Rzeczywista ilość energii wydzielającej się podczas pożaru jest porównywalna dla wszystkich typów nowoczesnych pojazdów, głównie ze względu na podobieństwo materiałów wykorzystywanych w ich konstrukcji i wyposażeniu.
W 2022 roku w Polsce odnotowano 7 pożarów samochodów elektrycznych (w tym 2 podpalenia) i 8333 pożarów samochodów spalinowych. Przy uwzględnieniu liczby pojazdów na drogach statystyki pożarów są zbliżone dla obu typów pojazdów: 18–28 pożarów elektryków i 27–35 pożarów spalinówek na 100 tys. samochodów. Wskazuje to na niewielką różnicę w ryzyku pożaru między oboma typami pojazdów w Polsce, co może wynikać z importu starszych lub uszkodzonych elektryków z Zachodu.
Bazując na porównaniu międzynarodowym, w krajach o wysokim udziale elektryków, takich jak Szwecja i Norwegia, samochody spalinowe palą się nawet 8 razy częściej niż elektryczne. To podkreśla wpływ lepszego serwisowania i młodszej floty na bezpieczeństwo. Naukowcy zwracają jednak uwagę, że z uwagi na ciągły rozwój technologii oraz stosunkowo młody wiek floty elektryków konieczne jest dalsze obserwowanie i ulepszanie technologii baterii, systemów zarządzania nimi (BMS), a także wprowadzanie innowacji w produkcji ogniw.
Gaszenie pożaru samochodu elektrycznego, jeśli nie doszło do zapłonu baterii, trwa podobnie jak w przypadku auta spalinowego. Zapłon baterii wymaga jednak mniej więcej 2 godzin działań, w tym gaszenia i chłodzenia. Nowe technologie i metody gaszenia są opracowywane, by zmniejszyć ten czas i zwiększyć efektywność.
Innowacje w bezpieczeństwie
Każda nowa technologia przechodzi przez pewien okres wstępny, który można porównać z chorobami wieku dziecięcego. Na pierwszych awariach, zdarzeniach i pożarach producenci pojazdów uczą się, jak je lepiej zabezpieczać, i wprowadzają nowe oraz dostosowują istniejące rozwiązania – tłumaczy st. bryg. dr hab. inż. Jacek Zboina z Centrum Naukowo-Badawczego Ochrony Pożarowej.
Producenci samochodów i ogniw wprowadzają liczne innowacje w celu poprawy bezpieczeństwa, między innymi zmiany w chemii elektrolitu, systemy aktywnego chłodzenia i zaawansowane systemy zarządzania baterią (BMS), które mogą nawet powiadamiać straż pożarną o ryzyku. Nowe regulacje i wprowadzane standardy pomagają monitorować ryzyko samozapłonu i zwiększać ogólny poziom bezpieczeństwa.
– System BMS wyposażony jest w mechanizmy zabezpieczające, które wykrywają nieprawidłowości w działaniu ogniw. Mogą również automatycznie uruchomić chłodzenie baterii oraz rozładowanie ich, w czasie gdy samochód jest zaparkowany. W sytuacji, w której temperatura akumulatorów wzrasta i pojawia się krytyczny wzrost ciśnienia, automatycznie aktywuje się system HVW (high-voltage storage warning) ze zgłoszeniem do Centrum Obsługi Klienta BMW. Wówczas wysyłana jest także informacja alarmowa do straży pożarnej – tłumaczy nam Izabela Król z BMW Polska.
Naukowcy zwracają uwagę, że z końcowymi wnioskami warto jeszcze się wstrzymać. Mimo trwającego od lat rozwoju flota elektryków jest wciąż dość młoda, a i producenci tych samochodów z każdego pożaru wyciągają wnioski, wprowadzając zmiany w budowie pojazdów, elektryce pokładowej, chemii ogniw, budowie pakietów baterii lub systemach zarządzania nimi (BMS), a także poprawiając bezpieczeństwo nowych modeli lub aktualizując oprogramowanie starych.