Dobry budynek to element większej całości, jakim jest miasto

Administration&Business

O budynkach, które od 30 lat tworzy pracownia JEMS Architekci, mówi się, że są nietypowe, charakteryzują się przede wszystkim prostotą i klasyczną formą. W jej portfolio znajdują się tak ważne obiekty ostatnich lat, jak Hala Koszyki czy Browary Warszawskie. O tym, dlaczego w przyszłości będziemy budować uniwersalne projekty komercyjne, które zostaną z nami na lata, o efekciarstwie ukrytym pod przykrywką efektu „wow", o cichej obecności architektury i odpowiedzialności architekta za wygląd panoramy miasta, rozmawiamy z Marcinem Sadowskim i Maciejem Miłobędzkim, członkami zarządu pracowni.

Projekty nieruchomości komercyjnych (zarówno biurowce, jak i centra handlowe) szybko się starzeją. Z perspektywy historycznej żywotność tych współczesnych budynków jest bardzo krótka. Czy możliwe jest projektowanie ich w taki sposób, by na stałe wpisywały się w krajobraz okolic i nie były wciąż wyburzane?

Marcin Sadowski: Mam wątpliwości co do tego, czy współczesne budynki są masowo wyburzane. Znam jeden taki przypadek, a powód tej decyzji jest bardzo prozaiczny: w tym miejscu można zbudować dwa razy więcej kondygnacji. Choć rzeczywiście nieruchomości komercyjne szybko starzeją się technicznie.

Maciej Miłobędzki: I estetycznie.    

Marcin Sadowski: I estetycznie.

Trzeba pamiętać, że budownictwo w latach 90. powstawało w sposób żywiołowy. Brakowało wtedy konkurencyjności na rynku, a więc każdy projekt, jaki się na nim pojawiał, od razu był sprzedany. Właściciel zazwyczaj nie dbał ani o jakość architektury, ani o jakość materiałów, które były używane. Zależało to wyłącznie od architekta. Jednak budynki, które teraz powstają w Polsce, znajdują się na zupełnie innym, o wiele wyższym poziomie niż te sprzed 20 czy 30 lat. Nie wiem, czy te budynki aktualnie powstające będą szybko przebudowywane, poza wewnętrznymi zmianami, które są co jakiś czas konieczne. 

W Europie coraz częściej myśli się o budowaniu struktur, które można w przyszłości łatwo dostosować do innych funkcji. Sami niedawno zmierzyliśmy się z tym problemem, zaprojektowany przez nas budynek P4 na Służewcu Przemysłowym ze względu na potrzeby rynku zmienił swoją pierwotnie planowaną funkcję biurową, finalnie na hotelową. 

Architektura recykularna zyskuje na popularności. Więcej zaczyna mówić się o tym, że np. warto budować z drewna, bo będziemy mogli później je ponownie wykorzystać. Szczególnie w wysoko rozwiniętych i małych krajach, jak Austria czy Szwajcaria, nie wystarczy już samo zadanie „zaprojektuj", a zamiast niego pojawia się „zaprojektuj i udowodnij, że to, co chcesz wybudować, będzie mądre i użyteczne". Czy masz pomysł na to, co stanie się z tym później?

Miłobędzki: Warto też wspomnieć, że we wspomnianych krajach proekologiczne projekty są też dofinansowywane przez państwo i rozmaite fundusze poświęcone ochronie środowiska. W przypadku takich innowacyjnych inwestycji wsparcie finansowe ma duże znaczenie, ponieważ oznacza zwiększenie kosztów na etapie realizacji. Czasami udaje nam się realizować przedsięwzięcia, w których planowanie inwestycji nie musi opierać się na zasadzie: minimum nakładu, maksimum zysków. Wtedy myślący długoplanowo inwestor jest w stanie wyobrazić sobie, że nakład poniesiony przy budowie obiektu będzie zwracał się w dłuższym okresie, także w kosztach eksploatacji.

Niedawno świętowali Państwo swoje 30- lecie. Jak oceniają Państwo współczesną jakość projektów budynków komercyjnych?

Sadowski: Wydaje mi się, że teraz w Polsce spotykamy takie same problemy techniczne jak architekci w krajach Europy Zachodniej. Poziom rysowania, dopr...

Czasopismo jest dostępne dla zalogowanych użytkowników.

Co zyskasz, kupując prenumeratę?
  • Dostęp do portalu
  • 6 numerów czasopisma w wersji papierowej
  • Dostęp do wszystkich archiwalnych numerów
  • ... i wiele więcej!

Przypisy